Z uwagą śledzimy informacje sięgające do korzeni Polaków z Kresów Wschodnich, ich przeżyć i odnalezienia się w powojennej rzeczywistości. Tragiczne, wojenne losy dotknęły też pierwszych wychowanków dzisiejszego Domu Dziecka w Szymonowie, którzy pochodzili z obszarów zajętych podczas II wojny światowej przez Rosjan i byli wywożeni bydlęcymi wagonami na Sybir, tam spotkały ich tułaczki, głód, katorżnicza praca, śmierć bliskich i marzenia, by móc wrócić do Polski – ukochanej Ojczyzny. Na Sybir wywożona była inteligencja polska, której trudno było dostosować się do zastanych w głębi Azji niezwykle ciężkich warunków życia. Jednak znalazły się tam również osoby bardzo dzielne, nietracące nigdy nadziei na zmianę rzeczywistości. Wielką bohaterką – patriotką tamtych czasów była nauczycielka pani Wincentyna Szawczukiewicz, która w Kazachstanie w Semipałatyńsku nad odnogą Irtysza założyła w 1944 r. Dom Polskiego Dziecka. Przez 2 lata zapewniano tam osieroconym polskim dzieciom opiekę, podstawowe wyżywienie, ale przede wszystkim uświadamiano, że są Polakami, i wpajano im nadzieję, że wrócą do Ojczyzny. Z dokumentacji, jaką otrzymaliśmy w latach 70. od pani Szawczukiewicz, widać, jak dbano na obczyźnie o historię Polski, piękną kaligrafię czy obchodzenie rocznic narodowych. Wychowankowie i wychowawcy z Domu Polskiego Dziecka w Semipałatyńsku tak wspominają swój pobyt nad Irtyszem: „Położony nad samą rzeką budynek szybko się zapełnił. Wkrótce po otwarciu miał ponad 50 wychowanków od lat kilku do 14 i 17-osobowy personel, który zdawał sobie sprawę, że tym okrutnie doświadczonym dzieciom trzeba nie tylko dać wiele ciepła i serca, ale także atrakcyjnie i bez reszty wypełnić czas, by oderwać je od tragicznych wspomnień, od rozmyślań o sieroctwie, nie dopuścić, by domagająca się swych praw młodość zaczęła chodzić samopas. Niektóre i to mocno absorbujące zajęcia narzuciło samo życie. Oto np. wszyscy mieli już mocno sfatygowane odzienie, a o nowe, kiedy całe zaplecze pracowało na potrzeby frontu, łatwo nie było. I wówczas ktoś wpadł na pomysł, by trochę się ubrać we własnym zakresie. A realizacja wyglądała tak, że życzliwa dzieciom fabryka produkująca szynele dla wojska udostępniła odpady włókna, dzieci na własnoręcznie wydłubanych wrzecionach przędły nici i własnoręcznie robiły na drutach różne części garderoby. Z czasem nie tylko dla siebie, ale także na sprzedaż. Każdy miał swoją określoną normę dzienną i musiał ją wykonać. To niemęskie zajęcie na równi z dziewczynkami wykonywali również chłopcy”. A jakże ciekawie wyglądała szkoła w Semipałatyńsku – bez książek, bez pomocy naukowych. Pierwsze polskie podręczniki wydane przez Związek Patriotów Polskich pomagały wychowankom w poznaniu przewidzianych programem lektur w ten sposób, że każdy opowiadał tę pozycję, którą najlepiej pamiętał. Jeden „W pustyni i w puszczy”, drugi Trylogię… Dzieci działały w zespole artystycznym w Semipałatyńsku, który nie tylko uświetniał wewnętrzne uroczystości, ale także dawał występy publiczne. Szybko zyskał sobie taką renomę, że bilety wykupywano już na kilka dni przed zapowiedzianym spektaklem. Zdarzały się też momenty radosne, wzruszające: komuś odnalazł się brat, siostra, matka. Cieszyli się wszyscy, bo tworzyli już jedną serdeczną rodzinę. Odnaleziony też był do niej przyjmowany – dorosły dostawał pracę, dziecko powiększało grono wychowanków. Każdy na swój sposób pomagał. Tak mijały kolejne miesiące w Domu Polskiego Dziecka w Semipałatyńsku, a kiedy zwycięstwo nad faszyzmem stało się faktem i data wyjazdu była coraz bliższa, bardzo przydały się koneksje pani Szawczukiewicz z kombinatem od „mydła i powidła”. Jedna brygada zrobiła skrzynie na „dobytek”, druga wiadra i garnki tak przydatne w drodze do Polski, szef piekarni cały przydział chleba wymienił na suchary. W kwietniu 1946 r., po wielkich trudach i wielomiesięcznych przygotowaniach udało się z Semipałatyńska 92 dzieci przewieźć do Szymonowa, gdzie przygotowany był dla nich poniemiecki pałac, w którym do dziś znajduje się dom dziecka. Pani Szawczukiewicz wyjechała w 1946 r. z Szymonowa w poszukiwaniu własnej, rozbitej przez wojnę rodziny do Sopotu, gdzie do lat 80. prowadziła dom dziecka. Pod koniec lat 70. odwiedziła Szymonowo i przekazała tu, gdzie byli jej pierwsi wychowankowie z Syberii, wszystkie dokumenty sybirackie. Jej wielkim marzeniem była chęć spotkania z jej „prawdziwymi” dziećmi z Semipałatyńska. I rzeczywiście dzięki nagłośnieniu w telewizji polskiej i redaktorom Barbarze Włodarczyk i Henrykowi Arasimowiczowi udało się po trudach zorganizować w Szymonowie 2–3 lipca 1985 r. pierwszy – myślę, że w całej Polsce – Zjazd Sybiraków. Tak oto komentowała „Gazeta Olsztyńska” spotkanie w Szymonowie w lipcu 1985 r.: „Rzadko zdarza się dziennikarzowi uczestniczyć w uroczystości oficjalnej, na której głównym punktem programu są… łzy. A tak się właśnie działo w momencie oficjalnego otwarcia spotkania. Wszyscy na sali płakali. Ileż ciepłych słów padło pod adresem pani Szawczukiewicz za to, że przeprowadziła tę swoją gromadkę przez czas najtrudniejszy i szczęśliwie dowiozła do kraju”. Wspomnieniom nie było końca. Sybiracy na mapie odnajdywali Semipałatyńsk i już wtedy padły słowa, czy jeszcze jest tam budynek ich domu dziecka i jak wygląda tam życie 40 lat po wojnie. Sprawy naszych korzeni były dla nas zawsze bliskie. Sybiracy z Semipałatyńska traktowali i traktują do dziś Szymonowo jako miejsce ich pierwszego kontaktu z Polską. Odwiedzają Szymonowo i wspomagają dotąd placówkę materialnie. Drugi Zjazd Sybiraków w Szymonowie odbył się w 1993 r. i połączony był z nadaniem domowi dziecka imienia „Sybiraków”. Imię poświęcone dzieciom Sybiru przyjęliśmy jako pierwsza placówka w Polsce. Jesteśmy dumni z imienia domu, często sięgamy do dokumentów, pamiątek przypominających nasze korzenie historyczne. W czasie tegorocznych wakacji pragniemy zrealizować marzenia i pojechać do dzisiejszego Kazachstanu, znaleźć tam dom lub miejsce, w którym istniał Dom Polskiego Dziecka w Semipałatyńsku, spotkać się z władzami miasta oraz Polakami, którzy tam zostali, a przede wszystkim zapalić znicze ku czci i pamięci na ziemi, z której nie wszystkim udało się szczęśliwie wrócić do Polski. Planujemy wyjazd dla 7 osób, ale uzależniony on będzie od środków materialnych, jakie będziemy posiadać. Dom dla Dzieci nie ma możliwości finansowania tego wyjazdu. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie materialne przesłane na konto: 80 1320 1104 3132 7082 2000 0001 z dopiskiem Kazachstan, a relację z pobytu w Semipałatyńsku przedstawimy Państwu po powrocie. Dzieci z Semipałatyńska Oprac.: Zofia Bagińska, dyrektor Domu dla Dzieci im. Sybiraków w Szymonowie Przeczytano 126 Nawigacja wpisu Odsłonięcie tablicy pamiątkowej w Bolesławcu Dziesięciolecie nadania imienia Sybiraków Gimnazjum nr 6 w Grudziądzu