Wojciech Marciniak Archiwum Sybiraków Uniwersytetu Łódzkiego Nie jesteśmy bezradni – pogrzeb rodziny Teligów we Wrocławiu Kiedy kończy się historyczna epoka zauważamy to dopiero po jakimś czasie. Kiedy umiera człowiek, którego życie było epoką, strata jest odczuwana natychmiast, a skala pustki jest na miarę jego czynów. 27 września 2022 r. w wieku niemal 96 lat zmarła dr Zofia Teliga-Mertens. 4 listopada 2022 r. spoczęła w Alei Zasłużonych Cmentarza Osobowickiego we Wrocławiu. Pogrzeb miał charakter państwowy – zmarłej towarzyszyła wojskowa asysta honorowa. Obecni byli przedstawiciele władz Wrocławia oraz sejmiku wojewódzka dolnośląskiego. Urząd Wojewódzki reprezentował wicewojewoda Jarosław Kresa. Zmarła była bowiem laureatką Nagrody Wrocławia oraz Honorową Obywatelką Dolnego Śląska. Przede wszystkim zaś była Damą Orderu Orła Białego. Uroczystości zgromadziły rzeszę krewnych i przyjaciół Zmarłej, Sybiraków, młodzież szkolną, Wrocławian. Związek Sybiraków we Wrocławiu reprezentował prezes Ryszard Janosz, zaś wśród delegacji tej organizacji z innych ośrodków, Oddział Łódzki reprezentował Michał Makatun. Mszę żałobną odprawił ks. Paweł Druszcz – proboszcz Parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego we Wrocławiu. Zofia Teliga-Mertens urodziła się 11 października 1926 r. w Krzemieńcu na Wołyniu. Była jedynym dzieckiem Zofii Teligi z domu Baster oraz kpt. Stefana Teligi. Pierwsze lata życia spędziła w majątku rodziców w Woli Rycerskiej. Ukończyła słynne Liceum Krzemienieckie. Szczęśliwe dzieciństwo przerwała wojna. Jesienią 1939 r. NKWD aresztowało jej ojca. 10 lutego 1940 r. została wraz z matką deportowana do obwodu archangielskiego w Rosyjskiej FSRR do posiołku Zapań Jarenga. Matka Zofii pracowała m.in. przy wyrębie lasu i spławie drzew na rzece Wyczegda. Do transportu dołączono także grupę więźniów – wśród nich znalazł się także kpt. Stefan Teliga. Po „amnestii” z 1941 r. rodzina – jak tysiące uwolnionych polskich zesłańców – przemieściła się na południe ZSRR. Niestety w trakcie drogi odłączył się Stefan Teliga. Po latach jego żona wspominała, że aresztowało go NKWD. Obu Zofiom nie udało się dostać do Armii Polskiej gen. Władysława Andersa. Z Samarkandy w Uzbekistanie władze radzieckie cofnęły je do Południowego Kazachstanu. Trafiły do kołchozu w Kozmołdaku w okolicach Syzganu, a następnie do Turkiestanu i Czymkentu. Na zsyłce Zosia pomagała matce w niesieniu pomocy humanitarnej dla obywateli polskich – wpierw w ramach sierocińca prowadzonego pod auspicjami męża zaufania Ambasady RP w Kujbyszewie, a następnie w strukturach Związku Patriotów Polskich. Po przeprowadzce do Moskwy (gdzie jej matka objęła stanowisko kierowniczki Wydziału Poszukiwania Rodzin Zarządu Głównego ZPP) odwiedzała Polaków w szpitalach niosąc im pomoc i wspierając na duchu. Osobiście stemplowała pieczęcią Polsko-Radzieckiej Komisji Mieszanej do Spraw Ewakuacji zaświadczenia uprawniające do repatriacji ludności polskiej z ZSRR na podstawie umowy z 6 lipca 1945 r. Do Polski wraz matką wyjechała w czerwcu 1946 r. i zamieszkała we Wrocławiu. Po wojnie skończyła studia rolnicze i pracowała naukowo jako agronom (obroniła doktorat) i wykładowca w Wyższej Szkole Rolniczej (od 1972 r. Akademia Rolnicza). Pracowała także w piśmie „Gromada – Rolnik Polski”. W pracy naukowca kierowała swoje wysiłki ku walce z biedą i zacofaniem powojennej polskiej wsi. Pożegnaliśmy Sybiraczkę, człowieka nauki, społeczniczkę, a przede wszystkim dzielną, odważną i ofiarną kobietę, która przeciwstawiła się wyrokom dwudziestowiecznej historii. Oto bowiem oddała swoim bliźnim to, co człowiek ma najcenniejsze – swój czas. Na początku lat dziewięćdziesiątych XX w. wspólnie z matką rozpoczęła starania o repatriację Rodaków ze Wschodu – z Rosji, Kazachstanu i Ukrainy. W ramach odszkodowania za utracone mienie obie kobiety otrzymały trzy zdewastowane budynki wielorodzinne po radzieckich żołnierzach w Szczytnicy pod Bolesławcem. Postanowiły je wyremontować i przeznaczyć na mieszkania dla repatriantów, których zaczęły sprowadzać do Ojczyzny zastępując bierne w tej materii państwo polskie. Takie były początki osiedla nazwanego potem Kresówka. Po śmierci matki (2001 r.) Zofia Teliga-Mertens niestrudzenie zabiegała o repatriację. Finalnie dzięki Jej determinacji do Polski przyjechało ok. 200 osób z państw byłego ZSRR. Dała im szansę na nowy start, na rozwój, na życie na polskiej ziemi. Otwierając im drogę do Ojczyzny wyręczyła polskie władze. Nie szczędziła przy tym zdrowia i pieniędzy. Wytrwale pokonywała trudności finansowe, problemy proceduralne i brak wrażliwości urzędników. Nie wszyscy bowiem rozumieli dlaczego to, co robi jest ważne. Ale Pani Zosia wiedziała, że sprowadzeni przez nią Polacy, którym zapewniła mieszkania, dadzą początek nowym pokoleniom obywateli Rzeczypospolitej. Przywracając tych ludzi Polsce odmieniała ich los podyktowany stalinowskimi wyrokami o deportacjach, wywózkach i więzieniach. Po latach została doceniona przez Rzeczpospolitą i uhonorowana wieloma odznaczeniami, w tym wspomnianym Orderem Orła Białego (2017 r.), a także m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2013 r.) i Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości (2021 r.). Każdy, kto znał Panią Zosię, wie jednak, że obca Jej była chęć rozgłosu, poklasku czy żądza nagród. To, co robiła, wynikało wyłącznie z zakorzenionego w Jej sercu czystego dobra i życiowych doświadczeń. 4 listopada 2022 r. pożegnaliśmy także mamę Pani Zosi – Zofię Teligę z domu Baster (1906-2001), której prochy zostały przeniesione z dotychczasowego miejsca spoczynku i zgodnie z wolą obu Zmarłych spoczęły we wspólnym grobie. Nigdy osobiście nie poznałem Zofii Teligi-seniorki, ale z archiwalnych dokumentów i wspomnień córki wyłania się odważna, rezolutna i niezłomna postać matki-Sybiraczki. Mimo własnego tragicznego losu, Zofia Teliga w latach wojny prowadziła działalność ratunkową skierowaną do naszych Rodaków deportowanych na Sybir. W trakcie ewakuacji Armii Polskiej gen. Władysława Andersa opiekowała się transportem polskich sierot z Czułak-Kurganu. Jesienią 1942 r. przeniosła się z córką do Turkiestanu, pokonując pieszo drogę przez góry Karatau. W Turkiestanie na przełomie lat 1942/1943 została kierowniczką polskiego domu dziecka (mieszkało w nim wówczas około 170 podopiecznych). Ratowała od śmierci i wynarodowienia polskie i żydowskie dzieci – najmłodsze ofiary radzieckich represji. Po zerwaniu przez Stalina stosunków dyplomatycznych z rządem RP na uchodźstwie zwolniono ją z tego stanowiska. Potem jednak organizowała i stanęła na czele lokalnych struktur Związku Patriotów Polskich. W warunkach represji stosowanych wobec obywateli polskich niosła pomoc humanitarną Rodakom: współorganizowała szkoły i placówki opiekuńcze, czyniła starania o przydziały żywności i odzieży, przeciwdziałała wynarodowieniu i walczyła z wszechobecną nędzą. Jesienią 1945 r. koordynowała akcję zmiany obywatelstwa przyszłych repatriantów (opcja). W lipcu 1945 r. powołano ją na stanowisko kierowniczki Wydziału Poszukiwania Rodzin Zarządu Głównego ZPP. Do Moskwy wyjechała jednak dopiero w listopadzie 1945 r., po dokończeniu większości spraw związanych z opcją obywateli polskich w Południowym Kazachstanie. Zofia Teliga-seniorka uczestniczyła w przygotowaniach i przeprowadzeniu masowej repatriacji ludności polskiej z ZSRR w latach 1945-1946. Brała udział w każdym etapie tego wielkiego przedsięwzięcia, w wyniku którego do Polski z Sybiru przyjechało ok. 250 tysięcy naszych Rodaków. We wszystkich tych działaniach dzielnie wspierała ją wchodząca w dorosłość córka Zosia. Po blisko ośmiu dekadach możemy sobie tylko wyobrazić, jak wielu wśród nas żyje potomków tamtych repatriantów. Gdy Polska odzyskała swoją suwerenność obie Zofie – Matka i Córka zainicjowały nowe dzieło repatriacji. Zapaliły światło nadziei na powrót Rodaków do Ojczyzny. Te pokolenia dawnych i współczesnych repatriantów to dzieci i spuścizna obu Zofii. Ale ta historia nie byłaby pełna bez kpt. Stefana Teligi (1896-1942) – ukochanego męża i ojca, który w mroźną lutową noc 1940 r. wraz ze swoją rodziną znalazł się w transporcie jadącym na Wschód. Stefan Teliga to bohater naszej niepodległości – weteran wojny obronnej Polski 1920 r., kawaler Orderu Virtuti Militari, zawodowy oficer Wojska Polskiego, patriota. Aresztowany przez NKWD i więziony w Krzemieńcu, a następnie wywieziony do Kotłasu. Zmarł w lutym 1942 r. w Kokandzie w Uzbekistanie. Miejsce jego pochówku nie jest znane i być może nigdy go nie poznamy. Prawdopodobnie jego szczątki zostały wrzucone do bezimiennej, zbiorowej mogiły. Nigdy też Stefan Teliga nie miał prawdziwego pogrzebu… 4 listopada 2022 r. pochowaliśmy Go symbolicznie – w urnie znalazła się ziemia z Jego rodzinnego domu w Bielinach, którą przywiózł wraz z delegacją wójt gminy Bieliny Sławomir Kopacz. Choć nie wiemy, gdzie dokładnie są prochy Stefana Teligi i nie możemy ich sprowadzić do Polski, choć umarł daleko od Ojczyzny i od Jego śmierci minęły dekady, ten pogrzeb miał wielkie znaczenie. Pożegnaliśmy obrońcę Rzeczypospolitej, żołnierza i Sybiraka. Ofiarowaliśmy Mu szacunek, pamięć i rodzinny grób w ojczystej ziemi. W pogrzebie uczestniczyły osoby, które przez lata pomagały Pani Zosi w jej codziennych sprawach i byli z Nią do samego końca. Trudno słowami wyrazić im wdzięczność za czas, który Jej poświęcili. Poprzez swoją dobroć, bezinteresowność i zaangażowanie na zawsze stali się oni częścią historii Rodziny Teligów. 4 listopada 2022 r. ta historia znalazła swoje domknięcie. Jesteśmy bezradni wobec śmierci, ale nie wobec pamięci o zmarłych i ich czynach. Będziemy zatem głosić, że kpt. Stefan Teliga, jego żona – Zofia Teliga (z domu Baster) oraz ich córka – dr Zofia Teliga-Mertens dobrze zasłużyli się Ojczyźnie. Opracowanie: Teresa Patrzyczna Przeczytano 31 Nawigacja wpisu Henryk Wygnański Irena Tańska